wtorek, 26 marca 2013

"Zmiany są dobre!"


 Usłyszałam to kiedyś od młodego Bociana i powtarzam sobie jak mantrę:
"Zmiany są dobre. Zmiany są dobre. Zmiany są dobre...."
Nie pomaga.


Fajny taki był, młody, swawolny duch. Rozmawialiśmy przy płocie, on w przelocie (oczywiście). „Zmiany są dobre” - powtarzał. Cóż, może dla niego, co ma biedak mówić, przecież nie ma wyboru – w zimie u nas zamarznie i już, przez ten wielki dziób. A on mi na to, że przecież mógłby zamieszkać na stałe w Afryce, ale on wybiera (wybiera!) powrót do soczystej zieleni naszych ziem, bo po prostu żyć bez niej nie może. No to mógłby tu zostać, od biedy ktoś się nim przecież zaopiekuje – też nie chce, bo będzie mu Afryki brakować (nie wiem, nie byłam). W końcu westchnął i mówi: „Być może jeszcze bym wybrał jakoś, z czegoś zrezygnował, czymś to sobie wynagrodził. Ale wiesz, Kuro, ta podróż! No tego zastąpić się nie da!”
  

Zastanawiałam się potem długo, jak to jest być takim bocianem i tak bardzo coś kochać, że aż nie móc żyć bez tego. Ryzykować, porzucać, wyruszać w nieznane, cały czas od nowa, bo tak się kocha podróżowanie… Tak mocno czegoś pragnąć, że aż nie móc się powstrzymać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz