piątek, 12 kwietnia 2013

Codzienność uderza prosto w dziób!


Przez jakiś czas już mi się prawie udało zapomnieć, żem jest ino kurą… Życie jakoś się układało, słoneczko świeciło, kurczęta podrosły trochę, co optymistycznie pozwalało patrzeć w przyszłość: być może kiedyś wreszcie będą w stanie same się o siebie zatroszczyć, a ja odzyskam dzięki temu nieco czasu i swobody… Cóż, tylko na chwilę życie pozwoliło się cieszyć owym złudzeniem. Kurczęta jednak dorosłe nie są, ani samowystarczalne i jeszcze długo nie będą. Są natomiast niewysłowienie marudne – jakby startowały w konkursie, któremu uda się bardziej wyprowadzić kwokę z równowagi. Nie potrafię powiedzieć na razie, które wygrywa. Może są w zmowie, żebym nie była w stanie zgadnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz