wtorek, 2 kwietnia 2013

Powstrzymywanie


Oto słowo – klucz. 
Ja, Kura doskonale się powstrzymuję. Jestem niemal dumna z tego. Nie wiem, czy tylko ja tak mam, czy inne kury też, nie rozmawiamy o takich rzeczach.

Powstrzymuję się przed robieniem różnych nie-kurzych rzeczy, np. przed lataniem. Przysięgam ze skrzydłem na piersi, że nigdy nie próbowałam. Albo przed porzuceniem znoszenia jaj i całego tego kurnika - na wszelki wypadek czuję się winna, gdy zażyję zanadto swobody, żeby się zbytnio nie rozsmakować.

Powstrzymuję się przed robieniem tego, na co akurat mam ochotę. Do tego używam poczucia obowiązku i odrobiny wyrzutów sumienia. No i jak to nie wystarcza, a czasami jest ciężko się powstrzymać, to przekonuję samą siebie, że wcale tego nie chcę – to działa zawsze. Polecam każdemu.

Powstrzymuję się też przed byciem w 100% kurzą Kurą. Nigdy się nie przyznam, a już na pewno nie przed sobą, że proste życie kury ma dla mnie jakiś urok, albo (o zgrozo!), że mogłoby mi wystarczyć. Niemożliwe! Ja jestem Wolnowybiegowa, ja mam aspiracje!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz