Nadeszła wiosna, a moje życie nadal wypełnia po brzegi ta sama pustka... Chciałabym, och jakbym chciała, żeby się ona wypełniła treścią...
Czytałam ostatnio w jednym Poradniku, że w takiej sytuacji należy jednoznacznie i definitywnie przestać narzekać, zamknąć dziób i coś zmienić, gdyż rzeczy dzielą się na takie, które nas wkurwiają i z którymi można coś zrobić oraz na takie, które również nas wkurwiają, ale z którymi zrobić nic się nie da.
(Poradnik pomijał te rzeczy, które nas nie wkurwiają, pewnie zakładając słusznie, że jak kogoś spotykają takie przypadki, to Poradników nie czyta, bo po co.)
No więc z tymi pierwszymi trzeba coś zrobić zamiast się wkurwiać. A na te drugie przestać się wkurwiać, bo to i tak nic nie da. Proste? Proste, w Poradniku jest zawsze proste, a potem odkładasz go na półkę, i cóż - ja bym najwyższe Odznaczenie Kurze i milion jaj, normalnie abonament na jaja do końca życia dała temu, kto powie mi, jak się to właściwie robi?!
"No Kuro, przestań się wkurzać(sic!) przecież nic ci to nie da, tylko nieprzyjemna jesteś" "Ok. Przestanę, choćby już, ale jak?" "No cóż... Hmm.. No po prostu, przestań myśleć o tym, jak bardzo cię to wkurza i już..." "???!!!??!"
Jak znacie sposób, to dajcie znać, proszę.
proponuje spalić poradnik na początek:)
OdpowiedzUsuń