Dbam
o siebie. Nie mam za dużo tłuszczu, nie przeziębiam się i nie jem antybiotyków,
hormonów ani sterydów. Wiele mnie to kosztuje wyrzeczeń. Jak to po co?! Jestem
z siebie dumna, że tak o siebie dbam! Mam takie wspaniałe kurze udka – takie
ponętne, seksowne i apetyczne.
Hmm…
A przecież jak na nie patrzę (co nie zdarza się tak znowu często), to
dostrzegam w nich zgoła inne walory. Dobrze mi służą – do chodzenia,
podskakiwania śmiesznie i siedzenia na grzędzie. Są mi niezbędne by się
przemieszczać, nie latam przecież. Nie oceniam ich walorów smakowych ani estetycznych.
Nawet rozmiar nie ma dla mnie znaczenia w tym konkretnym przypadku…
Lecz
chyba takie podejście pragmatyczno – użytkowe się nie przebije w dzisiejszym
świecie. Nawet mnie ono do końca nie przekonuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz